*Z perspektywy Paula*
Nawet Daddy nie odbierał telefonu. Nie wiedziałem co miałem robić, byłem na nich wściekły, ale teraz miałem inne zmartwienia na głowie. Oni są dorośli, a Leeyum na pewno dopilnuje i nie pozwoli na to, żeby zrobili coś złego, gdyż w końcu był najbardziej odpowiedzialny z całego zepsołu. Teraz musiałem porozmawiać z córkami i powiedzieć im, a właściwie Isabelle o One Direction, więc zawowałem je. Gdy zeszły na dół i usiadły na krzesłach, ja zacząłem:
- Dziewczynki, a właściwie Ty Isabelle, gdyż Nicole dowiedziała się już w samolocie, musisz wiedzieć, że jestem ochroniarzem One Directon -na te słowe Isa, podniosła wzrok z podłogi i przeniosł go na mnie- ...i oni z nami mieszkają, tylko teraz ich nie ma, nawet pojęcia nie mam gdzie się podziali.
*Z perspektywy Isabelle*
Gdy tata powiedział mi kim jest pomyślałam:
"Jeszcze tego brakowało. Niedosyć, że ojciec, który się mną nie interesował przez jakieś 15 lat to tera to" - po czym odparłam na słowa taty:
- Faajniee...jej...nie masz pojęcia jak się cieszę. - po czym wstałam i rzuciłam się na niego. Przez piętnaście lat chciałam go przytulić i poczuć...i poczuć, że mam prawdziwego tatę. Tak długo na to czekałam. Nie chciałam pokazywać niezadowolenia z tego, że będziemy mieszkać z One Direction, gdyż nie chciałam żeby tata poczuł, że robi coś źle. Chciałam, żeby czuł się szczęśliwy, że my jesteśmy szczęśliwe z nim. W sumie to nie przeszkadzali mi Ci chłopcy, przecież wszyscy byli bardzo przystojni. Najbardziej podobał mi się ten mulat o nieziemskim spojrzeniu i zniewalającym uśmiechu, ale ukrywałam to przed wszystkimi. Po długim misiaczku z tatą, ja i Nicole poszłyśmy do salonu pooglądać telewizję, a "wujek" poszedł gdzieś na górę. Siedziałyśmy tak spokojnie, oglądając jakiś brytyjski program oraz wcinając popcorn. Świetnei się razem bawiłyśmy. Nie sądziłam, że Nicole może jest taka fajna. Wiem to głupio brzmi, ale nie byłyśmy zbytnio związane ze sobą. Ja miałam swoje życie, a ona swoje. Naszą zabawę przerwali nam....One Direction. Gdy wparowali do domu, stanęli jak wryci i gapili się na nas jak na jakieś laski, które nieproszone wparowały do ich domu, a wzrok mulata od razu przeniósł się na mnie.
*Z perspektywy Nicole*
Gdy chłopcy wparowali do domu, serducho zaczęło mi bić jak oszalałe, a mój wzrok przeniósł się od razu na Louisa. Najlepsze było to, że on też patrzył na mnie. Trwaliśmy tak w tej cudownej chwili, patrząc sobie prosto w oczy, którą przerwał nam Daddy:
- Kim jesteście.? - posyłając nam spojrzenie z serii: "co tu się do cholery dzieje.?", a ja odparłam:
- My....to skomplikowane. Więc powiem prościej, Paul jest naszym wujkiem i będziemy z Wami mieszkać przez dwa tygodnie. - na co Lou i Zayn uśmiechnęli się znacząco, a raczej złowieszczo. Wolałam, wtedy nie myśleć jakie myśli krążyły im po głowach. Po chwili Isa dodała:
- Tak w ogóle to jestem Isabelle, ale przyjaciele mówią mi Isa, a to jest moja siostra Nicole. -mówiąc to wskazała na mnie, a ja się tylko uśmiechnęłam i powiedziałam:
- Hej.!
Na co oni uśmiechnęli się szeroko i wskoczyli, dosłownie wskoczyli na kanapę, na której siedziałyśmy, przy czym Harry spytał:
- No to co robimy piękne.? -po czym Lou spojrzał na mnie i puścił mi oczko, a ja odwzajemniłam to uśmiechem, natomiast Daddy dodał:
- Hazza, przestań, bo nam przestraszysz koleżanki. - przy czym uśmiechnął się szeroko, tak jak to on potrafił i dodał:
- A teraz tak na poważnie. Co robimy.? -na co wszyscy odpowiedzieliśmy śmiejąc się, wszyscy oprócz Isy, która powiedziała:
- Ja to chyba pójdę do swojego pokoju. - i ruszyła w stronę schodów, na co Zayn odparł teatralnym głosem:
- Opuścisz nas.? - przy czym zrobił smutną minkę, a Isabelle odparła:
- Przepraszam, ale... - i tutaj głos zaczął się jej łamać- ale..... - nie dokańaczając zdania pobiegła na górę. Widziałam, że Zayn posmutniał, a ja żeby załagodzić sytuację powiedziałam:
- Hmm....co powiecie na Toy Story.? - na co Liam wrzasnął:
- Jestem zaa.! Jak najbardziej za. - na co wszyscy zaczęliśmy się śmiać, a Zayn pdniósł się i pobiegł na górę. Żadne z nas go nie zatrzymywało, tylko wszyscy oddaliśmy się oglądaniu Toy Story. Nieważne było to, że wszyscy oglądaliśmy z kilkanaście razy.
*Z perspektywy Zayna*
Odkąd tylko zobaczyłem Isabelle, czyli od jakiś 15 minut, nie mogłem przestać o niej myśleć. Była taka piękna, ale byłaby jeszcze pięniejsza, gdyby się uśmiechała. Widać było, że coś ją gryzie, że nie jest szczęśliwa. Czułem, że chciałaby powiedzieć całemu światu jak jest jej źle, ale nie potrafiła. Jej niebieskie oczy, patrzące na mnie przyprawiały mnie o dreszcze. Miałem nadzieję, że spędzi z nami czas, ale ona pobiegła na górę, a w jej głosie było słychać płacz. Pierwsze co mi przyszło do głowy, to to, żeby za nią pobiec i tak też postąpiłem, ale w połowie drogi zorientowałem się, że nawet nie wiem, gdzie jest jej pokój, więc zacząłem zaglądać do wszystkich pokoi po kolei, aż w końcu trafiłem na ten właściwy, gdzie ujrzałem zapłakaną Isabelle. Błyskawicznie do niej podbiegłem i spytałem:
- Ej piękna, co jest.? - na co ona odparła:
- Przepraszam, ale nie powinnam Ci mówić, gdyż Nicole nie może się o tym dowiedzieć.
- Słuchaj, nie będę potrafił Ci pomóc, jeśli mi nie powiesz, co się stało. -powiedziałem ocierając jej policzki mokre i zimne od łez, a ona wzięła głęboki wdech i wydech i zaczęła:
- Więc to skomplikowane. Najlepiej będzie jak zacznę od początku. Paul nie jest naszym wujkiem tylko ojcem. Piętnaście lat temu zostawił naszą rodzinę,a teraz po tylu latach zadzwonił do mamy i powiedział, że chce się z nami spotkać, na co ona się zgodziła. Nicole myśli, ze tata nie żyje, gdyż gdy Paul nas zostawił miała zaledwie parę miesięcy i dlatego powiedziałyśmy jej, że to nasz wujek. A teraz płaczę, dlatego, że wcale nie jest mi tak łatwo. To dla mnie nowa sytuacja, w której nie potrafię się odnaleźć.
Gdy skończyła, przytuliłem ją najmocniej jak tylko potrafiłem i szepnąłem do ucha:
- Wszystko się ułoży. Musisz mieć tylko nadzieję i wierzyć w to, że wszystko będzie dobrze. - po tych słowach oboje patrzyliśmy sobie prosto w oczy, a ja wpiłem się w usta Isabelle, na co ona odskoczyła ode mnie jak poparzona, a ja zakłopotany powiedziałem:
-Przepraszam, nie powinienem. - po czym ruszyłem w stronę swojego pokoju.
Bardzo proszę, o to rozdział dziewiąty. Mam nadzieję, że się spodoba i liczę na komentarze./Joanne xx
jest świetny!! ;)
OdpowiedzUsuń