poniedziałek, 26 listopada 2012

Rozdział 10

* Z perspektywy Zayna*

Gdy dotarłem do pokoju, położyłem się na łóżku i myślałem o niej. Przed oczami miałem jej błękitne tęczówki wlepiające swój wzrok prosto w moje czekoladowe oczy.  Nie mogłem przestać myśleć o niej oraz o tym pocałunku. Tak właściwie to ja ją pocałowałem, ale to było coś niesamowitego, ale z drugiej strony było mi głupio i jak na dżentelmana przystało przeprosiłem ją. Mam tylko nadzieję, że nie będzie się gniewać. Gdy skończyłem swe refleksje o Isabelle, włączyłem laptopa, po czym do głowy przyszedł mi genialny pomysł, mianowicie brzmiał on dokładnie tak:

             "Wiem, przecież Isa na pewno ma twittera.! Odnajdę ją i przeproszę jeszcze raz.!"

Lecz potem uświadomiłem sobie, że nie znam jej nazwiska i poszukiwania będą pracochłonne i żmudne, ale cóż dla niej jestem w stanie zrobić wszystko, po czym zabrałem się za poszukiwania Isabelle, śpiewając przy tym Little Things i wyobrażając sobie, iż śpiewam ją dla niej.

*Z perspektywy Isabelle*


To co zrobił Zayn było...było cudowne, ale w głowie miałam mętlik.  Z jednej strony byłam na niego wściekła i myślałam: " Jak on mógł to zrobić.? Myśli, że będą jakąś kolejną laską, która poleci na jego sławę i kasę.? Jeśli tak to się myli i to grubo.!" , a w głębi serca, tam bardzo głęboko na dnie, czułam, że tak naprawę chciałam tego. W mojej głowie panował kompletny bałagan. Zmęczona rozmyślaniami zasnęłam, a było już grubo po 22.

*Z perspektywy Nicole*

Siedzieliśmy spokojnie, oglądając trzecią część Toy Story, gdy nagle podniósł się Niall i idąc w stronę lodówki, przewrócił się potykając o moje kule. Wszyscy zareagowaliśmy na to śmiechem, wszyscy oprócz Liama, który natychmiastowo się zerwał  i krzyknął:

- Ej Nialler, nic Ci nie jest.?! - po czym wyciągnął do niego rękę by go podnieść, a Horan jak to Horan ściągnął go szybkim ruchem na podłogę i po chwili oboje leżeli na podłodze, tarzając się ze śmiechu. My też tarzaliśmy się ze śmiechu, ale na kanapie, a właściwie to chłopcy się tarzali, bo ja nie mogłam z powodu nogi.  Po chwili wszyscy próbowali chodzić na moich kulach, co im nie wychodziło, ale widok był przezabawny. Po chwili Harry wziął te kule w ręce  i powiedział:

- A tak w ogóle to czyje to.?

Na co reszta odparła chórem:

- No właśnie.

A ja zaczęłam się śmiać w niebo głosy, na co oni spojrzeli na mnie pytająco, a ja w ramach odpowiedzi podniosłam złamaną nogę do góry, a Lou widząc to, błyskawicznie zjawił się obok mnie, niemalże z szybkością Edwarda Cullena i spytał:

- Co Ci się stało.?
Na co ja odparłam:
- Cóż to głupia historia.
A Louis z uporem maniaka powiedział:
- Dawaj mała, mamy czas.
Po czym wszyscy usiedli koło mnie jak 3-letnie dzieci w przedszkolu słuchające jak ich pani czyta im bajkę, na co ja uśmiechnęłam się słodko i zaczęłam:
- Więc.... - po czym zrobiłam dłuższą pauzę, a oni  powiedzieli chórem:
- Więęęęęęęęc.?
Na co ja odparłam śmiechem i kontynuowałam:
- Więc - po czym wszyscy zaczęliśmy się śmiać, ale po dłuższej chwili opanowaliśmy się i panowała cisza i powaga, a ja mówiłam dalej:
- Wraz z moją przyjaciółką Justyną - po tych słowach Hazza mi przerwał mówiąc:
- A ta Justyna to ładna.? - na co wszyscy odparli śmiechem, a ja udałam, że tego nie słyszałam i ciągnęłam dalej:
-...wybrałyśmy się na rolki i wracając do domu przewróciłam się, po czym wylądowałam w szpitalu ze złamaną nogą i stąd ten gips.- wypowiadając ostatnie słowa podniosłam jeszcze raz złamaną nogę, a Niall skomentował to co powiedziałam:
- A ja to bym coś zjadł. - na co Lou go walnął w głowę poduszką i odparł teatralnym głosem:
- Niall, głuptasie, to poważna sprawa, a Ty tu z jedzeniem wyskakujesz.- po czym Niall odwrócił się tyłem do Tomlinsona i zrobił naburmuszoną minę, a Boo Bear w ramach przeprosin przytulił go, co od razu zadowoliło Irish Boya. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać oprócz Hazzy, który powiedział z powagą:
- Ja to się pytam jeszcze raz, a ta Justyna to ładna.?
Na co Lou odparł:
- Harry.! Nie przeciągaj struny, bo będę zazdrosny. - na co wszyscy odpowiedzieliśmy śmiechem, a ja powiedziałam poważnym głosem, lecz jednocześnie powstrzymując się od śmiechu:
- Słuchaj Styles.! - i tu nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać,a po chwili dołączył się do mnie Louis, a cała reszta patrzyła się na nas z minami typu: "Wtf.?". Wzięłam poduszkę i uderzając nią w głowę Louisa chciałam go przywołać do porządku, lecz to tylko pogorszyło sprawę, gdyż on wydał siebie jedno głośne:
- Aaaaaaaaaaaauuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuaaaaaaaaaa.! - i wstał udając płacz 3-letniego dziecka, a ja powiedziałam:
- Louuuu...nie gniewaj się, chciałam Cię tylko przywrócić do porządku, żebym mogła odpowiedzieć na pytanie Hazzy.
Na co spojrzał się na mnie, otarł "nibyłzy" i posłał nam uśmiech, który mówił iż Boo Bear coś knuje, ale nikt nie wiedział co. Lou nie trzymał długo tego w tajemnicy, gdyż po chwili powiedział:
- A będzie całus.? - przy czym zaczął zabawnie poruszać brwiami, a ja odparłam:
- A gdzie.?
- W policzek.
- No nie wiem, nie wiem...przykro mi, ale....
- Ale.....? - ciągnął dalej.
- Ale nie mam jak wstać, żeby Ci dać całusa w polik.
Lecz to wytłumaczenie nic nie dało, gdyż Lou w podskokach przybiegł do mnie i nadstawił polik, który ja pocałowałam, a chłopcy chórem powiedzieli:
. Uuuu......Louis.!
Po czym Hazza wstał, tupnął nogą i powiedział:
- Louisie Williamie Tomlinson urodzony 24 grudnia 1991 roku oświadczam, iż z nami koniec.!
- To był jakiś początek.?
Na co wszyscy odpowiedzieliśmy śmiechem, a Harry zrobił minę smutnego szczeniaczka i odrzekł:
- Ranisz... - a Lou podbiegł do niego i powiedział:
- Oj przestań, głuptasie, żartowałem. Chciałem sprawdzić Twoją reakcję.
Po czym oboje się przytulili, a ja powiedziałam:
- Haaarrrrrrrryyy...nadal chcesz wiedzieć czy Justyna jest ładna.? - poruszając przy tym zabawnie jedną brwią, a Harry wyrwał się z objęć Louisa i kiwał twierdząco głową jak dziecko:
- Jasne, że jest ładna, to mało powiedziane jest piękna.
- A przyjedzie do nas.?
- Tak, przyjedzie do nas pojutrze. -  po czym Hazza zaczął biegać po całym salonie i krzyczeć, a po chwili podbiegł do nas, chrząknął i usiadł jakby nic się nie stało, po czym kontynuowaliśmy oglądanie. Siedziałam między Liamem i Louisem koło, którego siedział Styles, a koło Liasia usiadł Nialler. Zmęczona dzisiejszym dniem, nawet nie wiem kiedy zasnęłam wtulona w Louisa.


*Z perspektywy Louisa*




Nicole zasnęła wtulona we mnie. W sumie odpowiadało mi to, bo gd ją tylko zobaczyłem, to od razu mi się spodobała. Chciałem ją zanieść do jej łóżka, ale ani ja ani chłopcy nie wiedzieliśmy, gdzie jest jej pokój, a Isabelle już spała, a ona na pewno, który to pokój Nicole, lecz my nie chcieliśmy jej budzić, więc powiedziałem do chłopaków:
- Cóż zaniosę naszą śpiącą królewnę do siebie, a przyjdę najwyżej na dół i położę się w salonie.
Na co Harry odparł:
- Możesz przyjść do mnie - poruszał przy tym zabawnie brwiami i odwracając się tyłem do mnie szepnął do chłopaków:
- Wtedy będę pewien, że nie śpi z Nicole
A ja niosąc ją na górę krzyknąłem do Harrego:
- Słyyszaaałem.!
- Ale co.? - odpowiedział udając, że nie wie o co chodz, a w tle było słychać chichoty Daddego i Niallera. Nie przejmując się tym, położyłem Nicole na swoim łóżku i stałem przez chwilę przyglądając się jej słodkiej buźce, gdy nagle usłyszałem znjomy głos zza pleców:
- Na kogo tak patrzysz.?
To był Harry, a ja zawstydzony i lekko zarumieniony odparłem:
- Na nikogo.
Harry spojrzał na mnie pytająco i powiedział:
- Czy aby na pewno.? - podniósł przy tym jedną brew - Przyznaj się, że Nicole Ci się spodobała, widzę jak na nią patrzysz. - a ja słysząc to puknąłem się palcem wskazującym w czoło i odpowiedziałem:
- Tu się puknij.!
- Nie to nie...prędzej czy później sam mi to powiesz.
Po czym oboje ruszyliśmy w stronę pokoju Stylesa, gdzie położyliśmy się na łóżku i pogrążyliśmy się w głębokim śnie.




Mam nadzieję, że rozdział się spodoba i liczę na dużo komentarzy. Chcę Was najmocniej przeprosić, że musieliście tak długo czekać na ten rozdział, ale mam teraz przygotowania do konkursu kuratoryjnego etapu rejonowego i każdego dnia zarywam noce, bo muszę czytać teksty i się nie wyrabiam po prostu. Najmocniej Was przepraszam i proszę o wyrozumiałość. To nie jest tak, że nie będę  teraz w ogóle dodawała rozdziałów tylko będę dodawała je rzadziej, ale obiecuję, że 9 grudnia się to wszystko skończy i zaspamuję Was rozdziałami, imaginami, rysunkami i czym tam jeszcze będziecie chcieli. Jutro postaram się napisać kolejny rozdział i go dodać, gdyż będę miała więcej czasu./Joanne

P.S. Jeszcze raz przepraszam i liczę na komentarze. xx

1 komentarz: