Pół roku temu wraz ze swoją przyjaciółką (I.T.P.) przeprowadziłaś się do Londynu. Zostawiłaś swój dom rodzinny w Polsce, ale co miesiąc jeździsz tam, żeby odwiedzić rodziców, gdyż byłaś z nimi bardzo zżyta. Obie tutaj studiowałyście, a na studia nie musiałaś zarabiać, ponieważ rodzice przysyłali Ci co dwa tygodnie pieniądze. Pewnego dnia po zajęciach wybrałaś się na zakupy, ponieważ Twoja przyjaciółka miała jutro urodziny, a Ty przygotowywałaś dla niej przyjęcie niespodziankę. Wszystkie rzeczy na imprezę miałaś już kupione, ale pozostał Ci jeszcze prezent dla niej. Chciałaś, żeby był idealny, a zarazem wyjątkowy. Przeszłaś wszystkie sklepy i nie mogłaś nic znaleźć. Wkurzona, że nie możesz znaleźć odpowiedniego prezentu dla swojej przyjaciółki, ruszyłaś na shake do Milkshake's City. Gdy szłaś, nagle wpadł na Ciebie jakś przystojni chłopak i wylał na Ciebie kawę, na co Ty krzyknęłaś oburzona:
- Jak chodzisz.?!
Gdy podniosłaś głowę, zobaczyłaś kim był ten przystojniak. To był Louis Tomlinson, Twój idol, który natychmiast zaczął Cię przepraszać.
Louis: Najmocniej Cię przepraszam. Nie chciałem, to był wypadek.- na co Ty odparłaś:
- To ja przepraszam, nie powinnam tak na Ciebie naskoczyć- na co on posłał Ci jeden ze swoich najpiękniejszych uśmiechów i powiedział:
- Może dasz się zaprosić na małego shake.? Ja stawiam, a tak w ogóle to jestem Louis, a Ty.? - powiedział, po czym wyciągnął do Ciebie rękę, a Ty podałaś mu swoją dłoń i powiedziałaś:
- Jasne. Wiem kim jesteś. Ja jestem Martyna.- na co on odparł:
- Miło mi Cię poznać. - po czym pocałował Cię w rękę, na co Ty się za rumieniłaś i delikatnie uśmiechnęłaś. Po chwili oboje byliście w Milkshahe's City, ale oczywiście nie obyło się bez spotkań fanek. Na miejscu zaczęliście rozmawiać. Mieliście tyle wspólnych tematów, a Lou pomógł Ci nawet wybrać prezent dla Twojej przyjaciółki. Nie kosztowało Cię zbyt dużo, gdyż dostałaś go za darmo, a był to BILET VIP na koncert 1D oraz udało Ci się zaprosić cały boysband na urodzinowe party. Od tamtej pory przyjaźniliście się, a Lou był Twoim najlepszym przyjacielem, lecz Ty chciałaś czegoś więcej, ale nie chciałaś psuć Waszej przyjaźni. Pewnego dnia, zupełnie przypadkiem, podsłuchałaś rozmowę Louisa i Hazzy, która brzmiała tak:
Louis: Harry ja kocham Martynę, ale nie chcę psuć naszej przyjaźni, bo co jeśli ona nie odwzajemnia moich uczuć.? - powiedział łamiącym się głosem i dodał:
- Nie mogę już ukrywać swoich uczuć, to mnie przerasta. Nie dam rady.
Hazza przytulił przyjaciela i szepnął mu coś na ucho, a Ty weszłaś do pokoju i powiedziałaś:
- Lou ja też Cię kocham.
Na co Boo Bear podszedł do Ciebie i nic nie mówiąc, wpił się w Twe usta, a Ty odpowiedziałaś mu tym samym. I oboje tak trwaliście w tej pięknej dla Ciebie i Louisa chwili. Od tamtej pory żyliście i żyjecie razem, tylko dzisiaj jesteście małżeństwem i wspólnie cieszycie się, życiem wychowując dwoje dzieci, syna i córeczkę, tak jak zażyczył sobie Lou.
Mam nadzieję, że imagin się spodoba oraz liczę na komentarze./ Joanne
P.S. Pozdrawiam naszą wierną fankę, która mobilizuje mnie do dalszego pisania. xx
świetny,genialny,nie mam słów!
OdpowiedzUsuńChyba Ci się spodobał. : )
OdpowiedzUsuńno pewnie,że tak;)
OdpowiedzUsuńSpodobał mi się od pierwszego słowa. Serio ! xD ;* ♥ <3
OdpowiedzUsuń