sobota, 22 grudnia 2012

Rozdział 16



*Z perspektywy Isabelle*

Nie wiedziałam, gdzie biegnę...biegłam po prostu przed siebie, zupełnie odcięta od świata i nie widząc zupełnie nic przez załzawione oczy, tylko mgłę. Wtedy pragnęłam tylko jednego...przytulić Zayna, poczuć zapach jego perfum, spojrzeć w jego czekoladowe oczy....czy to naprawdę tak wiele.? Dopiero, wtedy uświadomiłam sb, że ja go ko..o...ko...kocham.

Biegłam przed siebie...co chwila wpadając na ludzi i potykając się o przeszkody...gdy nagle stanęłam jak wryta widząc...kogo.? Oczywiście Amy, ale tym razem nie żywiłam do niej nienawiści...tylko współczucie i zrozumienie. Dziewczyna siedziała cała we łzach na zielonej ławce nad brzegiem rzeki...zupełnie mnie nie zauważając, przynajmniej tak mi się wydawało...chciałam iść dalej, gdy poczułam, że ktoś chwyta mnie za nadgarstek...próbowałam się wyrwać, ale ona szepnęła łamiącym się głosem:

- Nie odchodź...zostań ze mną.!

Odwróciłam się...to była Amy...cała zapłakana. Usiadłam koło niej i nic nie mówiąc przytuliłam ją. Tak po prostu od serca. Nie wiedziałam, czemu płacze...i fakt nasze relacje nie były najlepsze, ale ona też jest człowiekiem, a każdy zasługuje na chociaż odrobinę współczucia i zrozumienia.

- Nie płacz.! - szepnęłam, ale sama nie byłam lepsza, gdyż do oczu momentalnie napłynęły mi tysiące łeez...nie byłam w stanie ich powstrzymać. Amy wyrwała się z moich objęć, spojrzała mi w oczy, a ja otarłam jej zimne poliki od łez, a ona złapała mą dłoń i poważnym głosem powiedziała:

- Czy Ty i Niall jesteście parą.?

Poczułam jakby mi ktoś wbił nóż  w plecy. Co miałam jej powiedzieć.? Że go kocham.? Nie mogłam...więc...skłamałam...tak skłamałam, mówiąc:

- Nie skąd Ci to przyszło do głowy.? - wycierając przy tym łzy, rękawem bluzki, gdyż nie miałam przy sobie chusteczki.

- Ale te zdjęcia mówiły co innego.!! - wykrzyknęła oburzona, wstając przy tym, a ja patrząc na nią odparłam:

- Wieem...ale - i tu Amy nie pozwoliła mi dokończyć, wtrącając mi się w zdanie:

- Więc nie kłam i powiedz prawdę.!

- Nie kłamię. My jesteśmy tylko dobrymi przyjaciółmi. Między nami nic nie ma. - wykrzyknęłam i odeszłam w stronę Nando's.

*Z perspektywy Nicole*

Nie wiedziałam czemu Amy i Isabelle wybiegły ze studia  i szczerze, to nie interesowało mnie to. Skupiłam się teraz tylko na wywiadzie, a na dokładniej na Louisie, chciałam usłyszeć jego reakcje na pytanie prowadzącego:

- A Ty Lou, spotykasz się z kimś.? Uchyl nam rąbek tajemnicy. - poruszał przy tym zabawnie brwiami.

A Boo Bear zakłopotany i zarumieniony jednocześnie odparł jąkając się:

- Emm.....ugh.....eem....ummm....Spotykam się tak. Znaczy się tak spotykam się z kimś i chcę powiedzieć, że ona jest niesamowita absolutnie, znaczy się absolutnie niesamowita.

W duchu krzyczałam z radości, ale potem pomyślałam, że to wcale nie musi chodzić o mnie, ale pocieszałam się myślą, która upewniała mnie o tym, iż chodziło o mnie  i z tą myślą oddałam się  oglądaniu dalszej części show.

*Z perspektywy Isabelle*

Gdy dotarłam już do Nandos wszyscy ludzie rzucali mi złowrogie spojrzenie. Nie wiedziałam...dlaczego.
Usiadłam przy stoliku i wybrałam coś z MENU, gdy nagle na przeciwko mnie, przy tym samym stoliku usiadła jakaś tleniona blondyneczka. Nie lubiłam takich dziewczyn....rzucała mi zimne spojrzenia. Nie wiedziałam o co jej chodzi, a gdy otworzyłam usta by coś powiedzieć ona podniosła się, nachyliła się nad moją twarzą i patrząc mi prosto w oczy powiedziała bardzo poważnym tonem:
- Ty suko.! Dobrze Ci radzę odwal się od Nialla, bo jak nie to.... - nie pozwoliłam jej dokończyć, gdyż wstałam i odwracając się wpadłam na Nialla. Nie wytrzymałam...nie zwracając uwagi  na tę blondi  wtuliłam się w Horana jak najmocniej potrafiłam i szepnęłam na ucho:
- Proszę Cię chodźmy stąd.!
A łzy mające źródło w mych oczach, spływały na jego prawe ramię...jedna po drugiej. Irish Boy nie pytając mnie co się stało objął mnie ramieniem, rzucając przy tym tamtej dziewczynie chłodne spojrzenie. Na zewnątrz czekało na nas mnóstwo fotoreporterów, a my żeby się przed nimi ukryć niewiele myśląc wbiegliśmy do budki telefonicznej.
- Chyba nas nie zauważyli.! - powiedział uradowany Horan, a ja popatrzyłam  na niego przez załzawione oczy, na co on rzucił mi spojrzenie, z którego płynęło współczucie i zrozumienie. Z kieszeni wyjął chusteczkę, którą delikatnie wycierał moje zimne i mokre od łez poliki, mówiąc przy tym spokojnym głosem:
- Isabelle powiedz co się wydarzyło w restauracji.?
I tu do oczu napłynęła mi kolejna fala łez...w gardle ścisk...oparłam się o szybę budki i łamiącym się głosem ledwo wydusiłam  z siebie:
- Więc....ta tleniona blondyneczka wykrzyczała mi w twarz, że jestem suką i  żebym się od Ciebie odwaliła - łzy spływały mi po kolei - To przez to zdjęcie w Late Show....Niall nigdy nie usłyszałam gorszej rzeczy, a usłyszałam wiele przykrych rzeczy na swój temat.
Horanowi zaczęły spływać po policzkach łzy...raz z jednego oka, a potem z drugiego i tak na zmianę. Przytulił mnie mocno i szepnął do prawego ucha:
- Przepraszam Isabelle.! To przeze mnie.! Nie powinnyśmy się przyjaźnić. - wypuścił mnie ze swych ramion i odwrócił się, aby wyjść z budki, ale ja mu na to nie pozwoliłam łapiąc za nadgarstek, na co on odwrócił się błyskawicznie z prędkością światła, a ja powiedziałam:
- Niall.! Nie odchodź.! Chcę się z Tobą przyjaźnić. Dla takiego przyjaciela jak Ty warto znieść wszystkie hejty i wyzwiska i ja podołam tym przeszkodom i nic nie jest w stanie zmienić mojego zdania.!
A on nic nie mówiąc, objął mnie w tali, przyciągnął do siebie i wpił się w me usta, na co ja odpowiedziałam mu tym samym. To była cudowna chwila, na sercu po a czułam ciepło. Nigdy się tak nie czułam, a Horan gdy oderwał się ode mnie powiedział lekko zarumieniony:
- Przepraszam, nie powinienem.
Uśmiechnęłam się szeroko i powiedziałam:
- Nie przepraszaj. Chciałam tego. - po czym cmoknęłam go delikatnie i subtelnie w lewy polik, a  w lewy dlatego, że Nialler był leworęczny. W jego niebiesko-błękitnych oczach  było widać radość. Nagle blondasek pociągnął mnie za dłoń i razem wybiegliśmy z budki przepychając się przez tłumy reporterów. Aby było szybciej wskoczyłam Niallerowi na barana, po czym powiedziałam:
- Silny jesteś.
A on tylko zaśmiał się tym swoim przezabawnym śmiechem, gdy wpadliśmy na pewno dziewczynę...oczywiście kto to był.? Moja ukochana Amy. -.-'  Dziewczyna rzuciła nam złowrogie spojrzenie i nic nie mówiąc pobiegła dalej, a Irish Boy spojrzał na mnie pytająco, na co ja zeskoczyłam z jego pleców i powiedziałam:
- Niall bo-o-o ja...umm...muszę Ci coś powiedzieć...ugh....mianowicie Amy jest chyba o mnie zazdrosna i sama powiedziała mi dziś, że myśli iż Ty i ja jesteśmy parą.
Chłopak słysząc to od razu posmutniał i zaczął mówić:
- Wiesz ona zawsze była zazdrosna o mnie, kiedy spotykałem się z innymi dziewczynami. Ja i Amy byliśmy kiedyś parą, ale nam nie wyszło i od tamtej pory jesteśmy przyjaciółmi, a ona jest o mnie chorobliwie zazdrosna. To bardzo męczące.
- Niall uśmiechnij się.! Nie przejmuj się tym...zobaczysz wszystko się ułoży. Musisz tylko myśleć pozytywnie, mieć nadzieję i wiarę w to, że będzie dobrze, a to połowa sukcesu. Pamiętaj jestem z Tobą. - powiedziałam i złapałam za dłoń ciągnąc w stronę brzegu rzeki, na którym ostatniej nocy oglądaliśmy kometę. Położyliśmy się na trawie i trzymając się za ręce patrzyliśmy w granatowe i zarazem gwiaździste niebo.

------------------------------------------------------------------------------


Tadadadadam....oto kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się spodoba i liczę na 878675642 komentarzy. Jutro zapraszam na rozdział siedemnasty. xx /Joanne

P.S. Pozdrawiam wszystkich naszych fanów i życzę Wesołych Świąt.! : )







3 komentarze:

  1. wow ! wzruszyłam się i to bardzo ! swietny rozdział czekam na następne | Misia18188

    OdpowiedzUsuń
  2. jacie.. płacze po prostu :D czekam na kolejny :)
    wesołych ;* <3

    OdpowiedzUsuń