*Z perspektywy Zayn'a*
Nie mogłem dłużej patrzeć na to jak mój najlepszy przyjaciel i dziewczyna, która mi się podoba świetnie się bawią, a w dodatku zaraz mieli się pocałować, więc ruszyłem na miasto. W głowie miałem tysiące myśli, nie wiedziałem co miałem zrobić, jedyne co teraz mi przychodziło do głowy to to żeby iść na miasto zapalić papierosa i się wyluzować.
*Z perspektywy Niall'a*
Nachylałem się nad Isabelle coraz niżej i niżej, aż w końcu wydało mi się to podejrzane, więc otworzyłem oczy i...co zobaczyłem.? Isabelle patrzącą przez teleskop, po czym niezdarnie wylądowałem na ziemi, na co ona odskoczyła jak poparzona od urządzenia i od razu spytała się czy nic mi nie jest, wyciągając przy tym do mnie rękę, a ja nie wiele myśląc chwyciłem ją za dłoń i ściągnąłem na ziemię... po chwili oboje leżeliśmy na ziemi patrząc się w gwiaździste niebo. Nie wiem jak długo trwaliśmy w tej cudownej chwili, ale Isabelle wstała w pewnym momencie i powiedziała:
- Niall jest już późno, więc może pójdziemy do domu.?
Na co ja zrobiłem minę smutnego szczeniaczka i odparłem:
- No nie wiem...musimy.?
- Wypadałoby. Paul pewnie odchodzi od zmysłów.
- Co go to interesuje.?! Przecież nie mam 3 lat, a po drugie potrzebuję trochę prywatności. - powiedziałem oburzony, a Isa odwróciła się do mnie tyłem. Podszedłem do niej i przytuliłem, mówiąc:
- Przepraszam, nie powinienem. Przecież to Twój wujek. Ale po prostu czasem mam już dosyć tego, że nie mamy nawet trochę prywatności, której tak bardzo potrzebujemy, akurat teraz, gdy mamy wolne i chcielibyśmy odpocząć i się wyluzować.
*Z perspektywy Isabelle*
Do oczu momentalnie zaczęły mi napływać tysiące łez, nie potrafiłam tego ukryć przed Horanem ani powstrzymać.
"Gdyby on wiedział, że Paul jest moim tatą." - myślałam. Po czym przerwałam swoje myśli, opanowałam się, gdyż nie mogłam mu zdradzić naszej tajemnicy, po czym stanęłam do niego przodem i odparłam:
- Nic się nie stało.
*Z perspektywy Niall'a*
Czułem ten niepokój, który tkwił w Isabelle. Widziałem, że coś ją dręczy...że robi dobrą minę do złej gry, lecz stwierdziłem, że jak będzie chciała to sama mi o tym powie. Zaczęliśmy pakować koce do koszyczków, gdy Isabelle zaczęła się trząść z zimna, więc zdjąłem swoją bluzę i podchodząc do niej, zarzuciłem jej na ramiona, na co ona się uśmiechnęła i odparła:
- Dziękuję, ale co z Tobą.?
- O mnie się nie martw. - odpowiedziałem i puściłem jej oczko, po czym oboje ruszyliśmy objęci w stronę domu.
*Z perspektywy Louis'a*
Do domu wróciliśmy około 11 w nocy. Na dole ani na górze nie było nikogo ani Zayna, ani Nialla, ani Isabelle. Nie przejmując się tym zaczęliśmy grać w butelkę. Na początku było dość nudno, więc żeby to rozkręcić, ustaliliśmy, że gramy na wszystko., a w tle puściliśmy "Up All Night". W między czasie zamówiliśmy pizzę, którą następnie zjedliśmy. Nie obyło się bez ubrudzenia siebie nawzajem sosem pomidorowym czy czosnkowym. Nagle drzwi domu otworzyły się, a do środka weszli rozbawieni i objęci Niall i Isabelle. Wszyscy popatrzyliśmy na siebie i uśmiechnęliśmy znacząco, po czym krzyknęliśmy chórem:
- No proszę proszę.
Na co oni zmieszani i zakłopotani odskoczyli od siebie, a Harry wstał udając oburzonego i powiedział teatralnym głosem:
- Niallerze Jamsie Horanie jak śmiałeś okłamać nas mówiąc, iż idziesz do domu, gdyż zgłodniałeś, a tymczasem zabawiasz się z panną Isabelle.
Wszyscy zareagowaliśmy głośnym śmiechem, a Styles robiąc naburmuszoną minę odwrócił się tyłem do Niallera i krzyknął:
- To nie jest śmieszne.
W pokoju zapanowała cisza i spokój, lecz nie na długo, gdyż przerwała to Isabelle mówiąc:
- To..ten..no ten...tego - i razem z Horanem zaczęli się śmiać, a my dołączyliśmy się do nich - Jak było w.....a gdzie to wy byliście.? - ciągnęła.
- Mniejsza z tym, ja to bym coś zjadł. - powiedział Niall i w podskokach ruszył w stronę lodówki, z której wygrzebał coś do zjedzenia, a ja powiedziałem:
- Gramy w butelkę, dołączycie się do nas.?
- Jasne.! - oparli chórem Isa i Horan, po czym usiedli koło siebie i spojrzeli na siebie znacząco, uśmiechając się przy tym. Butelką zakręcił Harry. W duchu modliłem się, żeby nie wypadło na mnie lecz na próżno...graliśmy na wyzwania, więc Hazza powiedział:
- Hmm...ten...no..ugh...wiem.! - krzyknął - Musisz...pocałować Nicole. - ciągnął uśmiechając się niecnie przy tym. Gdy dziewczyna, to usłyszała zarumieniła się, a ja niewiele myśląc wstałem i pocałowałem ją. To nie był zwyczajny całus, to było...było...nie potrafię tego opisać. Już miałem zakręcić butelką, gdy do domu wparował lekko wstawiony Zayn.
*Z perspektywy Isabelle*
Gdy zobaczyłam Zayna...nie wytrzymałam, coś we mnie pękło, a łzy momentalnie zaczęły napływać mi do oczu. Wstałam i pobiegłam na górę do swojego pokoju, gdzie wybiegłam na balkon. Na parapecie miałam jeszcze jedną fajkę, więc nie wiele myśląc wyjęłam z kieszeni zapalniczkę i zapaliłam papierosa.
*Z perspektywy Liam'a*
Gdy wszyscy zobaczyliśmy Zayna w takim stanie spojrzeliśmy na siebie pytająco...wszyscy oprócz Isy, która od razu pobiegła na górę. Miałem iść za nią, lecz Martine złapała mnie za rękę i szepnęła, iż za nią pójdzie. Wszyscy zaczęliśmy zasypywać Malika pytaniami typu: Zayn co jest.? A on nie odpowiedział nic tylko spojrzał na nas...nie było to zwyczajne spojrzenie...był to wzrok w stylu: "chciałbym Wam powiedzieć jak bardzo jest mi źle, ale nie potrafię, więc dajcie mi święty spokój." Malik miał iść na górę, lecz do salonu wparował zdenerwowany Paul i zaczął krzyczeć:
- Zayn, chłopie.! Co Ty najlepszego wyprawiasz.! Dzisiaj rano macie wywiad w Late Show, a Ty się upijasz.? Tak się zachowuje prawdziwy facet.?
A Zayn nic nie odpowiedział tylko spuścił wzrok na podłogę, a ja podszedłem do niego, przytuliłem jak najlepszego przyjaciela i szepnąłem:
- Stary, będzie dobrze.!
Wtedy Paul powiedział, żebyśy usiedli i że ma nam coś do powiedzenia, a konkretnie Zaynowi. Zrobiliśmy tak jak chciał, a on zaczął:
- Więc dobrze wiecie, że teraz promujemy Waszą nową płytę i zależy nam na tym, żeby było o Was głośne, więc Zayn słuchaj teraz mnie uważnie. Postanowiliśy, iż będziesz teraz udawał, że jesteś z........
I tu Zayn nie pozwolił mu dokończyć, gdyż wykrzyknął:
- Czy Wy nie potraficie zrozumieć, że to jest moje życie.?! Moje...moje i tylko moje.! Nie Wasze.!
Malik miał już wstać, ale ja złapałem go za ramię i pociągnąłem na dół tak aby usiadł, a Paul kontynuował:
- Słuchaj...jesteś gwiazdą.! Chcesz odnieść sukces.? To musisz się poświęcić. Pamiętaj, że jeśli jesteś gwiazd musisz poświęci się i zapomnieć o prywatności.
Zaynowi zaczęły do oczu napływać tysiące łez, ale Paul tego nie zauważył i ciągnął dalej:
- Więc na czym to ja skończyłem.? A...już wiem...więc będziesz udawał, że jesteś z Perrie Edwards z zespołu Little Mix i jutro w Late Show oświadczysz to oficjalnie. Koniec kropka, bez dyskusji.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że rozdział się spodoba. Teraz zastosuję mały szantażyk, mianowicie jeśli będzie 5 komentarzy już jutro pojawi się kolejny rozdział./Joanne
P.S. Co powiecie na taki prezent pod choinkę.?
oo wreszcie pojawiła się Martina!! super rozdział takim prezentem bym nie pogardziła!!:)
OdpowiedzUsuńwierna fanka:)
podoba mi sie :D naprawde fajnie piszesz . czekam na kolejne;)
OdpowiedzUsuń