
- Ej mała.! Co jest.? Jeśli nie chcesz, to nie mów, ale chcę, abyś wiedziała...wiedziała, że nie jesteś sama.! Pamiętaj Kimberly, jestem z Tobą.!
Ty spojrzałaś na niego, uśmiechając się szeroko, a w oku zakręciła się łza szczęścia...byłaś szczęśliwa, że masz takiego przyjaciela jak...jak Zayn. Mijały sekundy....minuty...godziny, a Wy leżeliście tak na masce czarnego samochodu Malika nic nie mówiąc, trzymając się za ręce i patrząc we wcześnie niebieskie i bezchmurne niebo, zaś teraz granatowe i gwiaździste, gdy onwstał i pociągnął Cię za prawą dłoń. Nie wiedziałaś gdzie biegniesz...biegłaś za nim, ufałaś mu. Po kilku minutach znaleźliście się nad rzeczką, na której jednym z brzegów przysiedliście pod jemiołą. Patrzyłaś w swoje odbicie w rzece, gdy nagle poczułaś na sobie dotyk ust Zayna. Niewiele myśląc wpiłaś się w jego usta...nie pamiętając już o Maxie. Gdy oderwaliście się od siebie on zakłopotany tą sytuacją podrapał się po głowie i powiedział ochrypniętym głosem:
- Przepraszam. Nie powinienem.
Na co Ty odparłaś:
- Nie...nie przepraszaj. Chciałam tego. - po czym ponownie wpiłaś się w jego lekko zaróżowione usta, na co on odpowiedział Ci tym samym. Trwaliście tak w pocałunku przez dobre pięć minut, gdy oderwałaś się od niego i powiedziałaś:
- Kocham Cię.!
W jego zielonych oczach ujrzałaś radość i usłyszałaś:
- Więc chciałabyś być ze mną.? - powiedział poruszając przy tym zabawnie brwiami, a Ty uśmiechnęłaś się szeroko i odparłaś:
- Dwa słowa...9 liter i jestem Twoja.!
- Zostaniesz moją żoną.? - odpowiedział, po czym wyjął z prawej kieszeni spodni granatowe, kwadratowe pudełeczko, w którym ujrzałaś brylantowy pierścionek. Chcąc utrzymać go w niepewności, odparłaś:
- Ale to trzy słowa i...czekaj....raz...dwa- mówiłaś robiąc przy tym wielkie oczy- ...trzy...i osiemnaście liter.
Jego wyraz twarzy zmienił się diametralnie z radosnego w smutny, a oczy miał załzawione i łamiącym się głosem powiedział:
- Czy....ugh...czy...umm....czyli się nie zgadzasz.?
Na co Ty uśmiechnęłaś się...wpiłaś w jego usta,a gdy oderwałaś się od niego powiedziałaś:
- Głuptasie.! Jasne, że się zgadzam.!
A on uradowany podniósł Cię, zrobił kilka obrotów i krzyknął:
- Kocham moją narzeczoną Kimberly!
A Ty ciągnęłaś dalej:
- A ja kocham mojego narzeczonego Zayna Malika.!
Oboje zaśmialiście się głośno i wylądowaliście trawie. Leżeliście i patrzyliście się w gwiaździste niebo trzymając za ręce.
Do dzisiaj żyjecie razem jako państwo Malik wychowując czworo dzieci, a każdy z chłopaków jest ojcem chrzestnym...
--------------------------------------------------------------------------------------------
Najmocniej Cię przepraszam, że dopiero teraz dodaję tego imagina, ale zupełnie nie miałam pomysłu na niego, a przecież lepiej późno niż wcale. xx Mam nadzieję, że się spodoba i liczę na komentarze. /Joanne
P.S. W nagrodę za cierpliwość mam dla Ciebie zdjęcie naszego Malika. xx

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz