poniedziałek, 10 grudnia 2012

Imagin z Liam'em dla Martynki

*Deszczowy dzień, siedzisz na łóżku i pijesz herbatę myśląc o swoim życiu, nagle dzwoni twój telefon*
-Halo? - odebrałaś.
-Hej skarbie, masz  trochę czasu? - dzwonił Liam - twój chłopak.
-Tak, dla ciebie zawsze. A czemu pytasz?
-Pomyślałem, że może chciałabyś gdzieś wyjść? Do kina, albo na kręgle? - zaproponował chłopak.
-Tak, pewnie ! Ale... - nie dokończyłaś.
-Ale co? - dopytywał Liam.
-Co z twoimi fankami? Przecież nikt o nas nie wie... - ukrywaliście związek przed całym światem, wiedzieli tylko wasi najbliżsi znajomi.
-A co ma z nimi być? Podramatyzują trochę i przestaną... Chcesz się wiecznie ukrywać? Bo ja nie bardzo... Powoli zaczyna mnie męczyć udawanie, że ciągle jestem sam... - zarobił pauzę i p chwili kontynuował - to jak? Idziemy na kręgle?
-No... dobrze... Masz rację nie możemy w nieskończoność udawać, że między nami nic nie ma. - zgodziłaś się niepewnie.
-Super! Przyjdę po ciebie o 16, dobrze? - zapytał uradowany chłopak.
-Okej... do zobaczenia! - odpowiedziałaś i rozłączyłaś się. Nie wiedziałaś co masz zrobić. Nie mogłaś się doczekać spotkania, bo wreszcie będziecie mogli czuć się swobodnie, ale bałaś się reakcji Directionerek. Co jak cię nie polubią? Co jeśli nie zaakceptują waszego związku? Powoli wstałaś i podeszłaś do szafy. "na kręgle.. to musi być coś wygodnego" pomyślałaś i po dość długim namyśle wybrałaś to --->  http://allani.pl/zestaw/516503 .
W drodze na kręgle nie napadły Was fanki, dlatego że wybraliście drogę, którą nie chodziło zbyt wielu osób. Bawiliście się świetnie...nawet zbyt świetnie. Wiedziałaś, że jest Ci zbyt wesoło i wydarzy się coś złego. Czułaś to...to było przeczucie.  Gdy wyszliście z na zewnątrz nie było tam ani samochodu...ani Waszego kierowcy...bardzo Was to zdziwiło, więc Daddy jak najszybciej wyjął telefon z kieszeni, żeby zadzwonić do Paula, zanim fanki zorientują się, że tutaj jesteście....niestety na próżno. Nim zdążyliście się obejrzeć...dookoła Was stały tysiące fanek, które krzyczały tylko, że Cię nienawidzą, że nie zasługujesz na Payne, że Daddy je okłamał przez Ciebie...nie wytrzymałaś...po policzkach zaczęły spływać Ci tysiące łez, ale w pewnym momencie Liaś Cię przytulił...potrzebowałaś tego...czułaś się przy nim bezpieczna i postanowiłaś, że pokażesz im że się mylą. Wtedy jedna z fanek wykrzyczała Ci prosto w twarz:

"Jesteś nikim.!  Jesteś gównem, bo jesteś mulatką.! Nie zasługujesz na Liama.! Lecisz tylko na jego sławę i kasę.!"


Wtedy coś się w Tobie załamało...mimo, że nic o Tobie nie wiedziały...i nie wiedziały, czy jesteście razem, wyzywały Cię od najgorszych. Nie mogłaś tego znieść...wyrwałaś się z objęć Liama i pobiegłaś w najbliższą ślepą uliczkę. Schowałaś się za wielkim kontenerem na śmieci...przykucnęłaś w rogu i wyjęłaś z kieszeni telefon, a policzki miałaś czarne od  łez czarnych od tuszu. Pod obudową telefonu miałaś...ży...żyletkę. Nazywała się "Sarah"...kiedyś samookaleczałaś się regularnie...Liam dobrze o tym wiedział...w takich chwilach jak ta sięgałaś po "Sarah". Wyciągnęłaś ją...przyłożyłaś delikatnie do prawej ręki....i już miałaś wbić ją w swoją delikatną i jendrną skórę, gdy...za sobą usłyszałaś dobrze znany Ci głos:

- Rita.! Nie rób tego.!

To był Liam...poznałaś go po zapachu perfum. Przytulił Cię, otarł czarne od łez poliki...i delikatnie, a zarazem niepostrzeżenie wyjął żyletkę z Twojej ręki, po czym wyrzucił ją do kosza i szepnął:

- Je...jeś... - i tutaj jego głos zaczął się łamać, a do oczu napływały mu tysiące łez, po czym spływały po jego polikach...jedna po drugiej - jeśli mnie kochasz...nie rób tego więcej.


A Ty nic nie odpowiadając ...wpiłaś się w jego usta, na co on odpowiedział Ci tym samym. Czułaś się przy nim bezpieczna i bez względu na reakcję fanek, chciałaś z nim być...zawsze i wszędzie.


Żyjecie razem do dzisiaj jako państwo Payne wychowując czteroletnią córeczkę Danielle. Jesteście szczęśliwi, a fanki przekonały się do Ciebie i zaakceptowały Wasz związek.



----------------------------------------------------------------------------------------------------


Imagin pisany wspólnie z Lucy, tak właściwie to ona dała mi pomysł i napisała połowę,  a ja drugą połowę. Mamy nadzieję, że się spodoba i liczymy na komentarze./ Joanne




P.S. Co sądzicie o propozycji Louis'a.? Zgadzacie się czy nie.? xx




3 komentarze: