piątek, 10 maja 2013

Rozdział 23.

*Z perspektywy Harry'ego*

Justyna wciąż wtulała się z całych sił w mój tors, co chwila pociągając nosem, a moje loki łaskotały jej poliki. Głaskałem jej głowę mówiąc:
- Już dobrze...ciii. Jestem przy Tobie skarbie. - na te słowa, ona zwiększyła moc swojego uścisku, a ja wciąż ją obejmowałem patrząc  z góry na nią.
- Harry ja ją zabiłam.! - wykrzyknęła łamiącym się tonem przez łzy. - Kilka lat temu - mówiła, zanosząc się płaczem - byłyśmy razem na basenie i...i grałyśmy w piłkę w wodzie...no...no i ja odbiłam ją tak, że wypadła na płytki, a Patrycja...tak Patrycja właśnie tak miała na imię, wybiegła po nią...na boso i ja nie wiem nawet kiedy - łzy spływały z jej oczu z prędkością światła, jedna po drugiej - ona poślizgnęła się na tych płytkach, a reszty chyba możesz się domyśleć. - wyrwała się z mych objęć i patrzyła mi w oczy mówiąc dalej - gdyby...gdyby... -wciąż pociągała nosem - gdyby nie ja...ona wciąż by tu była i cieszyłaby się życiem.
Do moich oczu napłynęły łzy, które z czasem przeniosły się na moje zimne poliki.Wciąż patrzyłem w jej brązowe niczym NUTELLA tęczówki. Podniosłem moją dłoń i subtelnymi ruchami przecierałem jej mokre od łez poliki, a drugą ręką trzymałem jej dłoń, ściskając ją co jakiś czas mocniej.
- Wiesz nie na wszystko mamy wpływ. Skarbie nie możesz się tak zadręczać, bo zwariujesz. - powiedziałem, próbując ją pocieszyć, lecz na próżno. Łzy wciąż spływały z jej oczu i nic nie było w stanie ich powstrzymać. Delikatnie objąłem ją w talii i zwinnym ruchem przyciągnąłem do siebie tak bym mógł ją objąć. Jej słone łzy wciąż moczyły moje ramię, a moja dłoń wciąż błądziła po jej brązowych  włosach. Przycisnąłem ją mocniej do siebie, obejmując ją jak najmocniej tylko potrafiłem. Jej ciche łkanie w mych ramionach ucichło. Teraz tylko słyszałem nasze ciężkie oddechy i bicie jej serca. Czułem jak przez jej ciało przemawia spokój. Moje dłonie przeniosły się na talię Justyny, a nasze ciała wciąż się stykały. Dziewczyna wyrwała się z moich objęć, lecz moje dłonie wciąż spoczywały na jej wcięciu. Patrzyła w moje oczy, gdy delikatnie musnąłem czubek jej nosa. Na jej twarzy zawitał delikatny i nieśmiały jednocześnie uśmiech, na którym skupiłem moją uwagę podczas gdy ona zwinnym ruchem zdjęła moje dłonie z jej talii, lecz nie puszczała ich.
- Hazz, ja pójdę już do siebie. - powiedziała ledwie słyszalnym głosem. Mój wyraz twarzy diametralnie się zmienił. Patrzyłem na nią smutnym wzrokiem, lecz ona tylko mrugnęła do mnie subtelnie i musnęła swymi bladoróżowymi wargami mój polik. Następnie ruszyła prosto do swojego pokoju. Patrzyłem już tylko jak jej sukienka delikatnie powiewa na skutek wiatru wywoływanego podczas jej delikatnych i lekkich ruchów. Przysiadłem na hamaku wciąż nie zmieniając mojego wyrazu twarzy. Serce mówiło mi, abym za nią poszedł, jednak rozum nie szedł w parze z nim. Zastanawiałem się dłuższą chwilę, gdy coś we mnie drgnęło sprawiając, iż od razu ruszyłem jej śladami. Stanąłem przed drzwiami jej pokoju, bawiąc się nerwowo palcami, gdy w końcu zapukałem cicho i delikatnie otworzyłem drzwi jej pokoju.
- Mogę.? - szepnąłem uśmiechając się - Wiesz zgubiłem mojego pluszowego misia i chciałem się zapytać, czy mogę dziś spać z Tobą. - wciąż uśmiechałem się zawadiacko, a na jej twarz wkradł się nieśmiały uśmiech. Jej lekkie skinięcie odebrałem jako zgodę i w trybie natychmiastowym zrzuciłem z moich stóp buty i wkradłem się na puste miejsce zaraz obok Justyny. Teraz już oboje leżeliśmy w jednym łóżku obok siebie. Jej brązowe tęczówki błądziły wzrokiem prawie wszędzie tylko nie po moich zielonych. Chwyciłem ją za brodę, na co on wzdrygnęła lekko.
- Popatrz na mnie - szepnąłem wciąż wpatrując się w nią - Chcę  topić mój wzrok w Twoich tęczówkach. - mówiłem błądząc palcami po jej gorącej szyi. Jej brązowe tęczówki zatrzymały się na moich, a me palce biegały po burzy jej brązowych włosów. Nachyliłem się nad nią by subtelnie musnąć jej czułe miejsce tuż pod uchem, na co on zachichotała. Jej chichot był dla mnie jak powietrze, więc powtórzyłem mój ruch., lecz nie uzyskałem tego czego tak bardzo pragnąłem. Popatrzyłem na nią zdezorientowany, na co ona uśmiechnęła się subtelnie, wykorzystując chwilę mojej nie uwagi by popchnąć mnie z powrotem na moje miejsce. Westchnąłem głęboko, gdy ona wtuliła się w mój tors. Błądziłem dłonią po jej długich włosach, gdy jej powieki starały się coraz cięższe i cięższe...aż w końcu nie wytrzymała...powieki opadły, a wraz z nimi zniknęły piękne brązowe tęczówki.


*Następnego dnia rano*

*Z perspektywy Isabelle*



Momentalnie wzdrygnęłam, gdy usłyszałam głośny huk zamykanych drzwi dobiegający z dołu. Przetarłam moje zaspane oczy i ospale, a zarazem leniwie podniosłam, a raczej zwlekłam się z łóżka, bez zastanowienia kierując się do drzwi. Przechodząc obok pokoju Irlandczyka potknęłam się o coś szeleszczącego. Tak to były jego HARIBO. Coś było nie tak...byłam tego pewna. Niall w życiu nie zostawiłby choć na chwilę pełnej paczki jego ulubionych żelek.  Zwinnym kopnięciem otworzyłam drzwi jego pokoju, gdzie zastałam kompletną pustkę. Brak burzy jego blond włosów, brak bladoróżanych warg oraz brak pary jego błękitnych tęczówek. Wyszłam z jego pokoju, zamykając za sobą drzwi. Od razu pokierowałam się w stronę na schodów by zejść na dół, gdzie byli już praktycznie wszyscy, jednak nie do końca. Od lewej: Hazz i Justyna, Martine, Nicole i Tommo, Pezz i Zayn...na ich widok westchnęłam głęboko. Zaraz....a gdzie Niall i Liam.?
- A gdzie jest Nial.? - zapytałam ledwo słyszalnym głosem.
- No bo ten...- zaczął Tommo, gdy domu wparowała nasza zguba wraz z Daddym. Popatrzyłam na niego zdezorientowana, gdy ten wykrzyknął niezrozumiale:
- Isble.!
- Niall jesteś pijany. - powiedziałam łamiącym się głosem.
- Ja pijany.? Skąd ten pomysł. - mówił chwiejąc się.
- Ty już się lepiej nie pogrążaj. - powiedział Liam stanowczym głosem, ciągnąc przyjaciela prosto do jego pokoju. Zwinnie przetarłam łzy tak by nikt ich nie zauważył i udałam się na górę.
- Isabelle.! - usłyszałam głos dobiegający z pokoju Nialla. Rozpoznałam ten akcent. Szybciej niż w minutę siedziałam już obok Irlandczyka, gdy ten objął mnie jak najmocniej tylko potrafił.
-Niall - jęknęłam - Nie należysz do najlżejszych. Połóż się lepiej spać, dobrze Ci to zrobi. - mówiłam odpychając chłopaka ode mnie.
- Ale nie odchodź. - powiedział błagalnym tonem, trzymając moją dłoń. - Połóż się koło mnie. Chcę poczuć Cię tuż obok mnie.
Westchnęłam głęboko i wkradłam się na miejsce tuż obok chłopaka...



----------------------------------------------------------------------

Mam nadzieję, że rozdział się spodoba. :  ) Przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ale szkoła. Pamiętajcie, że im więcej komentarzy będzie tym szybciej będą się pojawiały kolejne rozdziały. Powiedzcie mi skarby komu kibicujecie...Zayn i Isabelle, czy Nialler i Isabelle.? Czekam na opinię.! : ) /Joanne

7 komentarzy:

  1. Pewnie, ze się podoba. Jest świetny. Ja kibicuję Niall'owi i Isabelle. Czekam nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. super super super ! czekam na nastepny *_*

    OdpowiedzUsuń
  3. Supeeer ! mogłabyś dodać kolejną część szybcież niż tą ? bo trochę się niecierpliwiłam haha ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam skarbie, ale po prostu mam dużo godzin w szkole i obowiązków związanych z nią. Będę się starała : ) Piszę w każdej wolnej chwili. x Mogę Wam powiedzieć, iż w kolejnym rozdziale będzie jeden z przełomowych momentów. : ) /Jo

      Usuń
    2. ok, a tam wg to kibicuję Niallerowi i Isabelle :D

      Usuń
  4. Przepraszam za spam
    Piękne życie kochająca się rodzina,jeden wypadek może zmienić wszystko.
    Zapraszam do obserwowania mojego nowego bloga http://why-lov.blogspot.com/
    Martyna :)

    OdpowiedzUsuń